Music!

sobota, 10 sierpnia 2013

Prolog

Marcelina to ja. 21 latka z mnóstwem pomysłów na minutę i na swoje życie. Kocham piłkę nożną i uwielbiam śmigać na mojej HONDZIE. Moi rodzice są wiecznie zapracowani, mama jest menadżerem światowej marki PUMA a tato jest prawnikiem i ma własną kancelarię prawną. Mam wszystko czego mogę zapragnąć, ogromny dom, świetnych przyjaciół, mnóstwo kasy ale.. no właśnie - nigdy nie miałam prawdziwego dzieciństwa. Niby zawsze byłam rozpieszczana bo jestem jedynaczką, ale co mi z tego skoro rodzice się mną nie interesowali. Wracając do przyjaciół - mam najlepszą przyjaciółkę pod słońcem, gdyby nie ona to chyba dalej byłabym na tzw. "dnie". Ale nie wracajmy do tego co było kiedyś, żyjmy teraźniejszością. Skończyłam właśnie szkołę razem z moją BFF, ja wybieram się na dalsze studia do Dortmundu, ale bez nie nigdzie się nie ruszam. Zapomniałabym dodać że kibicuję Borussii Dortmund - mojemu ukochanemu klubowi.

**
Miałam słodki sen - śniło mi się, że jestem na meczu i właśnie zostałam wywołana na murawę..
Nagle zadzwonił mój budzik i nie dowiedziałam się w końcu co stało się dalej..
-Nie na widzę cię.. - powiedziałam pod nosem, zwlekłam się z łóżka i poszłam się trochę odświeżyć do łazienki, ubrałam jakiś dres i zeszłam do kuchni. Na blacie leżała karteczka od rodziców :

"Cześć córeczko, musieliśmy oboje z tatą dzisiaj wcześniej wyjść. Gosposia zrobi Ci na śniadanie co tylko zechcesz. Pamiętaj że wyjeżdżasz za kilka dni do Dortmundu, tato postara się załatwić Ci mieszkanie, a ja może będę mieć do Ciebie niespodziankę. KOCHAMY CIĘ! 

                                                                                                                   Mama i Tata                "
Po przeczytaniu karteczki miałam ochotę wykrzyczeć im wszystko w twarz.. Ale odważyłam się jedynie na syknięcie "Taaa, jasne.." pod moim nosem. Po zjedzonym śniadaniu poszłam z powrotem na górę się odświeżyć. Byłam umówiona z Klarą na 12 w kawiarni w centrum miasta, była już 10:40 więc zaczęłam się po woli zbierać. Ubrałam się w to  gdyż zapowiadał się ciepły czerwcowy dzień.
Najchętniej pośmigałabym na mojej Hondzie, ale nie wypadało podjechać pod kawiarnię w centrum miasta w całym tym stroju, zamówiłam więc taksówkę która przyjechała po 15 minutach. 

**

-Hej Cyśka! - usłyszałam głos zza moich pleców wysiadając z taksówki - to była Klara moja ukochana przyjaciółka
-No cześć kochanie! - zawołałam odwracając się
- To co na co masz dzisiaj ochotę?- zapytała 
- Hmmm.. może sernik i late? - uśmiechnęłam się do niej
- Taaaak Ty wiesz co dobre - odwzajemniła mój uśmiech i weszłyśmy do środka

**
W kawiarni czas mijał na nie ubłaganie. Nagle przypomniało mi się, że mam info. dla Klary w sprawie naszego wyjazdu do Dortmundu
-ej kochana mówiłam Ci już że mój tato załatwia nam dom w Dortmundzie?
- "NAM" ? - zapytała ze zdziwieniem dziewczyna
- no chyba nie myślałaś że pojadę tam sama, pojadę z tam z Tobą, albo wcale - postawiłam jej ultimatum
- no skoro tak, przecież chyba nie chcę żeby moja przyjaciółka straciła takie studia - uśmiechnęła się
i w pewnym momencie obie zaczęłyśmy się śmiać.
- no to co kochana za 2 dni zaczynamy nowe życie? :D - zapytałam dalej się śmiejąc
- no a jak inaczej- uśmiechała się Klara
- dobra jest już po 18 trzeba się zbierać - powiedziała Cysia
-okej to może ja Cię odwiozę moim nowym Audi ? - zapytała i znacząco poruszyła brwiami Klara
- no z takiej okazji nie skorzystać to grzech - powiedziała jej dziewczyna
Po zapłaceniu rachunku w kawiarni dziewczyny udały się do domów. Najpierw Klara odwiozła Marcelinę, a potem udała się do swojego.

** [Cysia]
Po powrocie do domu byłam trochę zmęczona, poszłam się się o kąpać i położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza..

** [Marco]
Siedziałem sobie dzisiaj z Kubą na kanapie w salonie popijając piwo i zastanawiałem się gdzie polecieć na wakacje w tym roku.
-Kuba co myślisz o wakacjach na Ibizie? - zapytałem
- No dobra miejscówka do melanżowania - zaśmiał się Kuba
- Ale wiesz.. tyle ludzi, autografy, zdjęcia.. nie ja jednak wolę mój Dortmund - powiedział blondyn
- też prawda, ja jeszcze się nie zastanawiałem, ale raczej też tutaj zostaję - mówił Kuba

Było już po 23, Kuba zaczął się zbierać, ja stwierdziłem że też już pójdę się położyć, przecież nie będę jutro umierał na treningu.. Poszedłem się umyć, położyłem się i nawet nie wiem kiedy zasnąłem..


________________________________________________________________________________
Siema! Na dzisiaj tylko prolog :D Mam nadzieję, że się wam coś tam podoba, ja powiem szczerze że mi jakoś nie przypadł do gustu, ale akcja się rozwinie, obiecuję. Zapraszam do komentowania i zapraszania innych na mojego bloga. Komentarze motywują, jeśli będzie ponad 100 odwiedzeń lub 5 kom. dodam kolejny rozdział tak szybko jak będzie się tylko dać! Pozdrawiam was ciepło! Malina ;*










2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba ten prolog.:) Pozdrawiam i życzę weny.Oczywiście czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny prolog, jestem ciekawa co będzie dalej, zapraszam do siebie i proszę o kom :D

    http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń