Music!

wtorek, 13 sierpnia 2013

Bo przecież liczyły się intencje..

[Marco]
Myślałem, że to mój szczęśliwy dzień, kiedy zobaczyłem ją w kawiarni wiedziałem, że muszę do niej znowu spróbować coś zagadać. Nie myślałem że znowu mnie tak potraktuje, rzucała tylko jakieś oschłe teksty, tak jakbym jej w ogóle nie interesował.. Jak zaczęła coś mamrotać po polsku podszedł do nas Lewy i zaczął z nią coś konwersować w obcym mi języku, widać było że śmiali się ze mnie.. Nie ogarniałem ich, postanowiłem wtrącić się jakoś  do ich rozmowy, ale na marne.. Ta laska zbyła mnie jakimś tekstem o wychowaniu czy coś.. Kiedy skończyli gadać z Lewym ja do niego podszedłem i zacząłem pytać o co chodziło. Ona wyszła nie zauważalnie z kawiarni, nie wiedziałem w którą stronę poszła.. Ale zostawiła coś..- w kącie przy oknie gdzie siedziała znalazłem małą torebkę z logiem fan shop'u BvB. Zajrzałem do środka, nie wierzyłem w to co tam zobaczyłem.. Była tam żółto-czarna koszulka z moim nazwiskiem! Pomyślałem, że ona mnie przecież nie lubi, może kupiła to dla kogoś z rodziny.. Postanowiłem jednak iść poszukać osoby do której należała ta torebka...

[Marcelina]
Wychodząc z kawiarni czułam, że czegoś zapomniałam..
- ahh.. tak!, kurde torebka z koszulką na mecz! wiedziałam, że czegoś mi brakuje - mówiłam sama do siebie.., musiałam wrócić po nią, przecież muszę jutro iść w czymś na ten mecz. Wchodząc w uliczkę przy krórej znajdowała się kawiarnia ktoś zaczął za mną wołać.. :
- ejj.. Borussen! zapomniałaś czegoś! - krzyczał znajomy mi głos
- boże tylko nie ten kretyn..- pomyślałam.., - a no tak, dziękuję, właśnie się wracam po to.. - powiedziałam do blondyna
- przez przypadek zajrzałem do środka.. chyba nie masz mi tego za złe ? - pytał z łobuzerskim uśmieszkiem
- przypadek nie sondzę i no chyba jednak mam.. - powiedziałam, - mama nie nauczyła, że nie grzebie się w cudzej własności ? - pytałam
- no mama nauczyła, ale musiałem sprawdzić do kogo należy ta torba - tłumaczył się
- i co, jak Ci poszło ? - pytała zirytowana dziewczyna
- no więc.. okazało się że ktoś tutaj jest moim fanem..- oświadczył
- no chyba sobie żartujesz w tym momencie.., że niby JA twoją fanką ? - mówiłam z podkreśleniem na Ja.
- no tak Ty, wydaje mi się że to koszulka z moim nazwiskiem jest w ten torbie..
Ja momentalnie się zaczerwieniłam.. chcąc się wytłumaczyć, trochę się zwiesiłam..
- no z twoim i co z tego, możesz proszę oddać mi ją ? - pytałam
- tak, mogę.. ale mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze i wynagrodzisz mi jakoś to, że znalazłem twoją torebkę - mówił z uśmiechem
- taaaa... - przeciągałam, - to oddasz mi ją, czy co? bo zaczyna się robić późno, zaraz zacznie padać, a ja mam trochę drogi do domu..
- to może ja cię odwiozę, a potem jeśli dasz mi się odwieść oddam Ci twoją torbę.. - powiedział
- taa.. no pewnie i co jeszcze do tego ? - wtedy jak staliśmy zaczęliśmy moknąć. postanowiłam odzyskać moją torbę i pójść na przystanek autobusowy
- dobra, weź mi to oddaj, bo muszę iść na autobus.. - powiedziałam
- autobus ? - zaśmiał się farbowany blondyn - ja mogę Cię odwieźć przecież. chyba się mnie nie boisz, mam samochód za rogiem. przystanek jest jakieś pół km. z tąd. Nie daj się prosić.. - mówił do mnie przekonująco
- okej, to chodźmy już bo nie mam zamiaru zmoknąć jeszcze bardziej.

Weszliśmy do jego samochodu, kiedy zapytał mnie o adres skłamałam. Nie mogłam powiedzieć gdzie na prawdę mieszkam, poprosiłam więc żeby zatrzymał się jedną ulicę dalej. Zgodził się, kiedy wychodziłam powiedział:
- dziękuję, że się zgodziłaś - uśmiechnął się
- to ja dziękuję, zmokłabym.. - zrobiłam słodką minę
- to co proszę, twoja torba.. a mogę..., a dobra nie ważne - uśmiechnął się Reus
- no jak zacząłeś to dokończ.. - powiedziałam
- ale.. ty się pewnie nie zgodzisz.. i takie tam.. nie było tematu - uśmiechnął się
- okej, skoro tak mówisz, to ja jeszcze raz dziękuję. - pożegnałam się i wyszłam

Weszłam do jakiegoś bloku, czekałam aż tylko Marco odjedzie abym mogła podążyć do siebie. Odjechał, ja pobiegłam szybko w ulewę do domu.

[Marco]
Nadal nie wiedziałem czy mam u niej jakiekolwiek szanse.. Zgrywała niedostępną, to mnie w niej pociąga. Jutro mamy ważny mecz, muszę się skupić a nie rozmyślać o jakiejś lasce. Przecież ja nawet nie wiem jak ona ma na imię..





______________________________________________________________________
Udało się jest już 2 dzisiaj. Jakoś mam wenę, może przez tą pogodę..  Dzisiaj czeka was jeszcze 3 część. Mam nadzieję, że was nie zanudzę :) Liczę na kom. W następnym będzie trochę meczu, imprezy i niespodzianka i chyba będzie trochę dłuższy :) Liczę że się spodoba.
JESTEŚ TO SKOMENTUJ TO DLA MNIE WAŻNE! :) Pozdrawiam MaLinA









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz