Music!

wtorek, 20 sierpnia 2013

Intryga pana M, mecz i impreza na piętrze..

Rozdział dla Weroniki! Udało się! :)

[Klara]
Obudziłam się u Kuby z wyrzutami sumienia. Wiedziałam, że nie mogę tak tego zostawić, ogarnęłam się, ucałowałam Kubę który wręczył mi 2 bilety na jutrzejszy mecz i pobiegłam do domu. Na schodach spotkałam Agnieszkę, która właśnie wyszła z naszego mieszkania. Poinformowała mnie o nie najlepszym samopoczuciu Marceliny więc pobiegłam szybko na górę.. Rzeczywiście było tak jak mówiła Aga. Cyśka leżała przed telewizorem i zajadała się chipsami. Musiałam ją oderwać od tego wszystkiego..
- hej kochana, jak się czujesz?
- kochana?! no właśnie tak się nie czuję!
- no, ale przecież to nie koniec świata, sama ostatnio mówiłaś, że on Ci się nie podoba.. W tym momencie do jej oczy napływały łzy, łzy które ona powstrzymywała u rozmawiała ze mną..
- no niby tak, ale ten jeden cholerny wieczór.. to wszystko przez niego! wtedy się chyba zakochałam, ale co skoro on woli inną?! no co mam mu zrobić? - pytała mnie kiedy po jej policzkach zaczęły spływać łzy.. Podeszłam do niej i przytuliłam ją z całej siły, wiedziałam że tego potrzebuje..

[Marcelina]
Po wyjściu Agnieszki walnęłam się na kanapę i chipsami, ale mój spokój nie trwał długo. Do mieszkania wbiła Klara i coś tam zaczęłyśmy konwersować, nawet nie wiem kiedy zrobiło mi się smutno i zaczęły lecieć mi łzy. Wtedy Klara była moim oparciem, ona wiedziała jak mnie pocieszyć, podeszła i mnie przytuliła a ja wylewałam zły w jej ramię. Nie trwało to jednak długo, bo ona cały czas twierdziła, że ma mi coś ważnego do powiedzenia, oderwała się ode mnie i zaczęła więc mówić..
- ej Marcela, jutro znowu idziemy na mecz! Cieszysz się?!
Nastała chwila ciszy, nie wiedziałam czy się cieszyć czy nie, nie odpowiadałam jej więc ona powtórzyła pytanie :
- cieszysz się czy nie??
- no tak, tak cieszę się.. - na mojej twarzy zagościł uśmiech z niewiadomego powodu.. Klara wzięła swoje 4 litery i stwierdziła że idzie pod prysznic. Ja stwierdziłam, że trochę ogarnę dom. Po 10 minutach z łazienki wyszła ubrana Klara, stwierdziłyśmy że zrobimy sobie obiad a w czasie obiadu ustaliłyśmy, że wieczorem pooglądamy jakiś film. Stwierdziłyśmy, że zaprosimy też Kubę i Agę z Moritz'em. Obdzwoniłyśmy wszystkich, zrobiłyśmy przekąski i popcorn a do naszych drzwi zawitali goście. Klara włączyła jakiś romantyczny film, dziewczyny i ja oglądałyśmy z "zapałem" ale chłopcy to trochę odpływali..

[Kuba]
Kiedy Klara zadzwoniła ucieszyłem się że spędzimy ze sobą wieczór. W prawdzie jutro miałem grać mecz, ale to nie oznaczało że nie mogłem jeszcze troszkę zabalować. U dziewczyn okazało się, że zaprosiły jeszcze Mo i Agę, to jeszcze mogłem przeżyć ale tej komedii romantycznej to już nie bardzo.. Jednak jak zawsze ja.. Miałem plan.. Poszedłem do kuchni i zawołałem Mo który już zasypiał na kanapie..
- ej stary, nie mam już zamiaru dłużej tego oglądać.. chodź wbijemy do Reus'a.
- ooo.. to jest dobry plan, już myślałem że będę tu siedzieć do końca..
Krzyknąłem dziewczyną, że wychodzimy do Marco na 10 minut, oczywiście nie miały nic przeciwko, więc poszliśmy..

[Marco]
Siedziałem sam w domu cały dzień, nie miałem na nic ochoty. Cały czas myślałem o Marcelinie. Właśnie szedłem pod prysznic kiedy ktoś zapukał. Kiedy otworzyłem doznałem szoku, przed moimi drzwiami stali Kuba i Mo w dodatku bez butów, wpuściłem ich do środka wyciągnąłem browary i zaczęliśmy grać w PSA..
-ej Marco o co chodzi z Marcelą? - zaczął Kuba
- no tak właściwie to ja nie wiem.. najpierw się umawia, potem jedzie sama a na koniec na mnie krzycz i jest obrażona.
- a pytałeś o co chodzi.? wyjaśniałeś to jakoś? - pytał Mo
- no tak, ale to nic nie dało.. ona mnie nie słucha..
- spokojnie My Ci pomożemy - rzucił chytrym uśmieszkiem Kuba już wiedziałem, że ma plan.

[Marcelina]
Gdy tak sobie oglądałyśmy film ktoś zapukał do drzwi, byłyśmy przekonane że to chłopcy wrócili od Marco ale nie.. to był kurier..
- dobry wieczór.. to kwiaty i czekolada dla Pani Marceliny Kocurek..
- yyyy.. to ja, a od kogo to ?
- a tego już nie mogę zdradzić, ale tutaj jest liścik proszę - powiedział wręczając mi to
- dziękuję, dobranoc..
- dobranoc..
Otworzyłam liścik, nawet go nie przeczytałam. Przeczytałam tylko podpis.. "~M"
Marco pomyślałam, wrzuciła kwiatki do wazonu i pomyślałam, że to jego kolejna intryga.. Było po północy, Aga zaczęła się zbierać a że chłopcy dalej siedzieli u Marco dziewczyny poszły po nich. Kiedy wyszły ja walnęłam się na łóżko i momentalnie usnęłam. Obudziła mnie Klara szwędająca się po mieszkaniu. Było po 11 stwierdziłam, że warto już wstać bo przecież za kilka godzin mecz, a ja nie mogę iść w koszulce z napisem REUS na plecach..

[Klara]
Nie chciałam budzić Cysi bo smacznie wstała, ale nie udało mi się. Zrobiłam nam śniadanie, ogarnęłyśmy się, ubrałyśmy(ja : czarne rurki, żółte converse i koszulka Kuby a Cysia prawie tak samo tylko czarne obcasy i koszulka którą miała przebrać) i wyszłyśmy na miasto. Marcela twierdziła że nie pojawi się na meczu w koszulce Reus'a więc przed meczem musiałyśmy jeszcze pójść do Fan Shop'u Borussii. Weszłyśmy tam i kupiłyśmy. Marcelina wybrała sobie koszulkę z numerem 15 i napisem HUMMELS na plecach. Była zadowolona z zakupu więc mogłyśmy pójść już na mecz. Mecz zaczął się punktualnie o 15:30. Do pierwszej połowy chłopcy wygrywali 3:1. Cieszyłyśmy się z tego wyniku. Po ostatecznym gwizdku sędziego był wynik 5:2. Chłopcy cieszyli się jak dzieci, oczywiście wszyscy kibice też. Po meczu okazało się, że dzisiaj jest impreza u Reus'a..

[Marco]
Dzisiaj meczyk był okej. Nie zaliczam go do udanych, bo tyle akcji co dzisiaj zmarnowałem to chyba nie zmarnowałem przez całe życie. Cały czas myślałem o Marcelinie.. Boże... Marco idioto. Zakochałeś się.. Nie to jest nie możliwe! Ale dobra nie ważne, dzisiaj jest impreza i mam nadzieję, że uda mi się z nią pogadać..

[Marcelina]
Takich emocji jak na meczu to nigdy nie przeżywam.. Na szczęście nie spotkałam Marco, ale widziałam jak patrzył się na lożę WAG's . Chyba wiedział, że tam byłam.. Po meczu okazało się że u niego jest impreza, wszyscy pojechali do niego. Na tym piętrze co my mieszkaliśmy były tylko 2 mieszkania - nasze i Reus'a. Stwierdziłam, że mogę dać im pobalować na całym piętrze, ale ja zamknęłam się w moim pokoju z laptopem.. Nie miałam ochoty na balety.. Ale Klara nie dawała mi spokoju... Poszłam, zrobiłam sobie drinka i spotkałam jego.. Nie miałam ochotę na rozmowę z nim więc poszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz żeby nikt mi nie przeszkadzał.. Ktoś chyba jednak mnie widział, i zaczął się do nich dobijać..


__________________________________________________________________
Hej, Cześć, Siema! Witam Was z kolejnym rozdziałem. Maił być z 3k wyświetleń, ale zostałam poproszona żeby dodać wcześniej, bo jedna z czytelniczek wyjeżdża na wakacje więc JEST! Mam nadzieję, że was nie nudzę i jest dobrze. Ale tym razem wam nie odpuszczę liczę na kom. i 3.2k wyświetleń! :D Pozdreki MaLinA muahh<3 ;*












2 komentarze:

  1. Kurde weź no.! Pisz szybciej bo jestem ciekawa czy się pogodzą. <33 Rozdział super czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń