[Marco]
Tak sobie szedłem do Cyśki i właściwie to spotkałem ją w połowie mojej drogi. Szła sobie z Adą i no właśnie.. Z jakimś zawodnikiem Augsburga.. Śmiali się i gadali chyba po polsku o.O Pewny nie jestem, bo nie znam ojczystego języka Marcelki, ale wydaje mi się że oni musieli się wcześniej znać. Dziwne było też to, że Marcela szła do nich na masaże, to było kolejne podejrzane zjawisko. Była godzina znaczy nie wiem dokładnie która była, bo podobno szczęśliwi czasu nie liczą - ale ciekawe jak mam spróbować to wytłumaczyć trenerowi jak się spóźniam na mecz. Tak sobie szedłem i myślałem też o tym co w szatni powiedzieli mi moi koledzy.. Zastanawiał mnie fakt czy Marcela coś do mnie czuje, a może.. Nic - po prostu pustka. Ehh.. to moje życie to z dnia na dzień staje się cięższe.. Matko Święta! Zapomniał bym! Obiecałem Cyśce gola..
- LEWY!!!
[Klara]
Rano minęło szybciej niż mi się mogło wydawać. Nie wiem czemu, ale nikt mnie nie obudził jak wychodził. Znaczy Marcela mnie nie obudziła. Dziś ważny mecz! Przyjeżdżają chłopcy z Augsburga - już nawet powinni być w Dortmundzie. Nie mogę się doczekać! Spoglądam na zegarek a tu 12:17! O nie! - to nie może być prawda! Przecież za "chwilę" mecz a ja dalej w rozsypce. Wyskoczyłam z łóżka pobiegłam do łazienki się ogarnąć, ubrałam się i była już prawie 13 a dzień wcześniej obiecałam dziewczynie Mitch'a i żonie Nuriego, że będę wcześniej na stadionie. Wcześnie znaczy o 13:30! Nie dam rady.. Przecież korki w Dortmundzie o 13 to jak godziny szczytu na dworcu w Kalkucie.
Zbiegłam w żółtej koszulce, żółtych Convers'ach i czarnych rurkach do samochodu. Na przednie siedzenie rzuciłam jeszcze skórzaną kurtkę i popędziłam pod SIP. Jeszcze nie zdążyłam dobrze wyjechać a już zaczęły się korki.. Będą problemy - pomyślałam.
[Marcelina]
Z Arkiem jak zawsze śmiechowo, on jest po prostu genialny! Ale dobra, czas wchodzić do szatni..
- hej chłopaki! - zawołałam entuzjastycznie
- no hej śliczna - rzucił jakiś koleś, nie znam ich więc nie będę mówić ich imion..
- to jest Marcelina i Adriana - przedstawił nas Arek
- miło nam - zawołali zgodnie
- to jest nasza dzisiejsza masażystka z asystentką, na co dzień opiekuje się chłopakami z Borussii i chyba jest osobistą masażystką Marco Re.. - nie dokończył, bo go uderzyłam z łokcia
- tak to właśnie cała ja - uśmiechnęłam się - to kto pierwszy na masaż?
- to może po tylu latach ja byłbym pierwszy? - zaśmiał się Arek
- taaa.. spoko, taki Ci masaż zrobię że dziś na meczu nie zagrasz kochanie - puściłam mu oczko
- no to zobaczymy.. a jak dziś wygramy to się ze mną umówisz.. umowa stoi? - nastała chwila ciszy, liczyłam na to że chłopcy wygrają baaa.. byłam tego pewna!
- baa.. umowa stoi! i tak przegrasz kochanie - uśmiechnęłam się
- a to Ty nie czasami z Marco ?- zapytał jakiś koleś z Augsburga
- pff.. taki Reus? co on mi może? a jeśli przegracie to co zrobisz?
- emm.. no to może.. wymyślę coś i dam Ci znać przed meczem
- okej - zgodziłam się
Poszliśmy z Arkiem na masaż, Ada została z chłopakami i uczyli ją niemieckiego.. To co dobiegało zza drzwi szatni to było lepsze niż kabaret - oni do niej po niemiecku a ona do nich po polsku - bezcenne! Tak się chłopcy w miarę możliwości zmieniali i czas leciał nam szybko. Było za 45 minut po 14 więc trzeba było się zbierać do szatni tym razem do sztnii naszych pszczółek.
[Kuba]
Przyjechałem na stadion jako pierwszy, na murawie zobaczyłem chłopaków Augsburga byłem ciekaw co oni robią o tak wczesnej porze w dodatku na naszym stadionie.. Nie ważne - zobaczyłem Arka Milika. Miły chłopak, grałem z nim kilka razy w reprezentacji dobrze gra na ataku i jeśli będzie grał w wyjściowej 11 trzeba będzie na niego uważać..
Poszedłem do szatni - pusto, ciemno i cicho. Trzy rzeczy, które nie za często goszczą w szatni światowej klasy Borussii Dortmund.. Przebierałem się, kiedy do szatni wbiegli oni - Mats, Auba, Nuri, Lewy i Mitch. Skończył się mój spokój.. Za to cieszyłem się, że nie muszę siedzieć sam. Po jakiś 15 minutach przybiegł zmachany Marco i był zdziwiony, że jeszcze nie mamy treningu. Chłopcy trochę go tam coś pojechali o Marceli, widziałem że mu głupio. Poszedł "obrażony" - mówiąc obrażony miałem na myśli fochnięty Marco. Wszyscy się przebraliśmy i pobiegliśmy na murawę. W drodze na, natknęliśmy się na Marco, który czegoś chciał od Lewego..
[Marco]
Wiedziałem, że z Lewym da się wszystko załatwić. Wystarczyło z nim tylko pogadać.
- stary potrzebuję twojej pomocy! - zacząłem
- mam się bać? - zaśmiał się Robert
- nie no poważnie mówię..
- no to dawaj.. - Robert zaczął mnie w końcu słuchać
- no bo.. obiecałem Marceli, że..
- no że co? gadaj! - poganiał mnie
- no, że strzelę dziś dla niej gola.. - spuściłem głowę
- hahah stary! no to się wkopałeś! - zaczął się śmiać
- ale ja na poważnie..
- a ja na poważnie się teraz o coś zapytam.. jak ja mam Ci pomóc?
- no bo.. ehh.. może byś mi coś czasami podał.. no wiesz.. - uśmiechnąłem się
- spoko, jeśli tylko będziesz na dobrej pozycji.. czemu nie
- dzięki! będę wdzięczny do końca życia - wyszczerzyłem się
- no dobra, dobra.. już nie przesadzaj i cho na trening! - poganiał mnie
- ide, ide.. - no i poszliśmy do Klopp'a
[Marcelina]
Założyłam się z Milikiem będąc pewna, że chłopcy wygrają bo Marco zapewnił mnie ostatniego wieczoru kiedy się widzieliśmy że strzeli specjalnie dla mnie bramkę! Chyba się w nim zakocha... Nie możliwe.. - przecież ja jestem tylko zwykła Marcelina..
- Marcela! - ktoś zawołał
- tak? kurcze.. przepraszam, zamyśliłam się - odpowiedziałam Adrianie
- a o czym myślałaś? a może o kim? - uśmiechnęła się
- a o niczym, weź się sobą zajmij - wyszczerzyłam się
- ehh.. a ja sobie myślałam o Arku..
- ale, że o Arku, Arku tym Arku? - uśmiechnęłam się ponownie
- nooo.. tak.. ale on mnie chyba nie lubi - spuściła głowę
- mogę zapytać, znaczy jak chcesz..
- no, ale przecież to widać że on na Ciebie leci.. z resztą jak połowa Borussii..
- ej! młoda! nie łam się! jesteś śliczna! - przytuliłam ją -dobra, załatwię Ci randkę z nim co Ty na to? - zapytałam
- no co ty.. ehh.. jest jeszcze jeden taki, który mi się podoba ale jest nie osiągalny mimo, że jest na miejscu..
- załatwimy to, a teraz chodz bo musimy iść masować naszych chłopaków
No i poszłyśmy, przed szatnią spotkałyśmy chłopaków, którzy właśnie wracali z treningu. Wpuścili nas w drzwiach, weszłyśmy pierwsze a potem to już..
[Marco]
Trening przed meczem, to czasami głupi plan. Ale przecież Augsburg to nie do końca godny nas przeciwnik.. Pokopaliśmy trochę i chyba sobie coś naciągnąłem. Wróciliśmy do szatni, w wejściu spotkaliśmy Marcelę i Adrianę. Ja poprosiłem Cyśkę żeby mnie pomasowała, oczywiście liczyłem na coś więcej ale ona stwierdziła że jak coś to dostanę buziaka po meczu, a Ada została z chłopakami. Wydawało mi się, że podoba się jej jeden z naszego team'u ale na razie nic nie będę mówił. Dochodziła godzina 15:20 czas był zbierać się na mecz. Ostatnie tłumaczenia trenera co do gry i wychodzimy. Oby tylko Robert o mnie nie zapomniał. GRAMY!
[Klara]
Byłam spóźniona, jak nigdy! Miałam być na 13:30 byłam na 14:30.. Godzina w plecy - na szczęście dziewczyny wszystko ogarnęły beze mnie.. Przyszłam prawie na gotowe - byłam ciekawa co wymyśliły..
[Marcela]
No to był masaż i był oczywiście Reus.. Teraz siedzę sobie z trenerem na ławce i oglądamy mecz. Są jakieś akcje niby ale ich nie widać. A no tak i jest też Arek właśnie przyszedł..
- no hej, to miałem Ci powiedzieć odnosnie tego zakładu..
- no tak, to słucham?
- mam plan, ale to jak przegram okej? - uśmiechnął się
- no dobrze nie ma problemu - odwzajemniłam
Skończyła się pierwsza połowa spotkania Augsburg wygrywał na Signal Iduna 0:1. Nie było różowo ale liczyłam, że chłopcy się pozbierają. Na murawę wybiegli w wyśmienitych nastrojach - widziałam spojrzenie Marco. Takie gorące a za razem chłodne.. Jego oczy były śliczne a grzywka układała się w artystyczny nieład. Jedno kopnięcie i przerwa na boisku. Leży Sahin - podbiegam do niego, na całym stadionie zapadła cisza. Podbiega do nas Marco i Lewy a po chwili wiadomo że to był faul.. Kartka i.. i rzut karny! Podchodzi do niego Lewandowski. - Rozmawia z Marco i przygotowuje się do strzału. Strzela! GOOOOOOOOOOL jest 1:1! Jest 86 minuta spotkania można jeszcze wygrać.
[Robert]
Marco dziś przed południem prosił mnie o to bym mu podawał. Kurde nie wychodziły nam dziś te akcje.. zostały 4 minuty + doliczony czas.. Wybija Romek, jest jedno podanie do Kevina, Kevin do Mikiego, Miki do mnie, w prawdzie Marco nie był na dobrej pozycji ale podałem mu, wiedziałem że on to wykorzysta. Tak też się stało Reus "zasadził" torpedę w siatkę bramkarza Augsburga! 2:1 i 89 minuta spotkania! Wygrywamy ten mecz!!
[Marco]
Kurde noo.. Kocham Lewego - oczywiście bez skojarzeń! Po kończącym gwizdku od razu pobiegłem do Marceli. Nie obchodzili mnie paparazzi. Chwyciłem ją i zacząłem okręcać w okół siebie. Po chwili stanęliśmy w miejscu, popatrzyłem jej w oczy i wyszeptałem
- to dla Ciebie kochanie.
Ona obdarowała mnie namiętnym całusem w dodatku przy wszystkich.. - dosięgłem szczytu swoich marzeń!
[Marcela]
Kiedy Marco podbiegł do mnie po meczu bardzo się ucieszyłam, postanowiłam że to emocje wezmą górę i oddałam się im cała. Po kilku minutach podszedł do mnie Arek i powiedział, że teraz mam słuchać uważnie.. Stanął na środku boiska i zaczął mówić.. A wtedy ja przypomniałam sobie sen.. Ten sen w którym to mnie wywołują na boisko.. (jeśli nie pamiętacie czytajcie prolog xD)
___________________________________________________________________
Jest rozdział, ale tylko dlatego że to prezent Mikołajkowy - przepraszam, że spóźniony. Jeśli nie pojawi się tu chociaż 10 komentarzy to definitywnie skończę z pisaniem bloga. Cieszę się, że ktoś to przeczytał bo rozdział tak na prawdę o niczym.. Kocham Was <3 Pozdrawiam MaLinA ;*
Boski rozdział :3 oczywiście jak każdy <3 ;)
OdpowiedzUsuńKomentuję bo jest super. ♥
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdyby Marcelina była z Marco ale spodziewam sie namieszania przez Arka ♥
noo i czekam na nexta :*
Informuj mnie ♥
Kurde no KOCHAM TWOJE ROZDZIAŁY! XD :)
OdpowiedzUsuńNo super jest ♥
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ;*
Jest mega. ♥
OdpowiedzUsuńZakochałam sie. :)
Namieszaj troche będzie ciekawiej :*
Ada powinna być z Arkiem:)
OdpowiedzUsuńTo by było fajne ♥
To jest cudne! Kocham twoje opowiadanie i tylko spróbuj mi skończyć z pisaniem! Wtedy zrobię ci najazd na domek :3 Mam nadzieję, że Marcela będzie z Marco i że Arek troszeczkę namiesza, ale tylko troszeczkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :D
Cudnie, genialnie! Po prostu zajebiście! Kochana nie kończ z pisaniem! Robisz to genialnie! Dawaj kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kati :D
Wpadłam przez przypadek na twojego bloga ale jak zaczęłam czytać to mi się strasznie spodobał. :D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. ;)
Czekam na następny. ;p
Zapraszam do mnie:
http://freundschaft-die-in-der-liebe-einge.blogspot.com/
super xD czekam na kkolejny :)
OdpowiedzUsuńJA CI ZAKOŃCZĘ BLOGA =,=
OdpowiedzUsuńMasz pisaać ;*
czekam na moje spotkanie z Kubą ^^
Kc <3
Kurde kobieto w taki momencie zakończyć ?
OdpowiedzUsuńNie waż mi się zakończyć bloga. ;* Rozdział cudny.. :P
Czekam na nn.
Kobieto ten rozdział jest genialny !! Co wiąże się z tym że nie możesz zakończyć pisania bloga Czekam na następny rozdział Nie każ mi/nam długo czekać :D
OdpowiedzUsuń