Music!

wtorek, 31 grudnia 2013

Ale ja nie mam cukru..

[Klara]
Ten telefon.. Telefon od mojego taty.. Obawiałam się najgorszego. Coś z babcią - pomyślałam i odebrałam telefon.
- tak tato?
- hej córcia! dzwonię, bo.. - nie dokończył
- coś z babcią, tak?
- tak, ale nie martw się, to dobre wieści - kamień spadł mi z serca; dosłownie
- więc o co chodzi? - pytałam
- babcia chciałaby się z Tobą spotkać, jeśli oczywiście możesz przylecieć
- oczywiście, że mogę! Postaram się jak najszybciej będzie to możliwe - uśmiechnęłam się do telefonu
- to ja Ci już nie przeszkadzam, kocham Cię - po tych słowach rozłączyliśmy się
Nie miałam ochoty na zabawę już tego wieczora, musiałam pędzić do Polski. Przeprosiłam wszystkich i wyszłam z klubu. Złapałam taksówkę i popędziłam do mieszkania

[Marcelina]
To koniec! To już na pewno koniec! Mam dość tych cholernych facetów! Jak on w ogóle mógł mnie tak potraktować?! Popłakałam się, ale to nie była oznaka bezsilności, to była oznaka tego, że cholernie mi zależało.. Muszę stąd uciec.. Zapłakana? - tak, opuszczona? - być może, samotna? - to na pewno!. Po rozmowie z Marco - o ile można to tak nazwać, szybko złapałam taksówkę spod klubu i pojechałam do domu. W nim jak zwykle cicho ciemne pustki. Właśnie siadałam do laptopa, kiedy usłyszałam, że ktoś "majstruje" przy zamku. Przestraszyłam się. Chwyciłam pierwszy lepszy nóż z szafki i po woli podchodziłam do drzwi. Ta osoba weszła do mieszkania, zapaliła światło i wtedy.. Zobaczyłam, że to moja ukochana Klara..
- dziewczyno! ale mnie przestraszyłaś - wrzasnęłam
- przepraszam kochanie, nie chciałam i.. schowaj ten nóż - zaczęła się śmiać
- a no taaak.. przepraszam - schowałam nóż do szafki
- co tu robisz? - zapytała Klara
- mogłabym zadać to samo pytanie - uśmiechnęłam się
- więc?
- nie chce o tym rozmawiać, ale jedno imię.. Marco - posmutniałam i ponownie usiadłam do komputera
- ehh.. a ja.. Kuba i babcia - uśmiechnęła się współlokatorka
- babcia?! co z nią?! - wrzasnęłam
- nie, nic.. już wszystko dobrze, a co robisz?
- emm.. zamawiam bilety.. do Polski - spuściłam głowę
- no to zamów dwa - pocałowała mnie w głowę i zniknęła za drzwiami łazienki

[Agnieszka]
Weszliśmy do klubu, Klara musiała gdzieś iść. Marcela i Marco zniknęli. Kuba, Ada i Durm wymiatali na parkiecie, a ja w końcu musiałam pogadać z Mo.. To nie należało ani do łatwych, ani do przyjemnych.. Moritz jutro miał wracać do Stuttgartu, więc dobrze było by wszystko wyjaśnić. Oboje nie piliśmy - mogliśmy więc prowadzić rozmowę na poziomie. Leitner stwierdził, że czas się zbierać i postanowił odwieść mnie do domu. To nawet dobrze się składało, była okazja do rozmowy..
- Mo. - zaczęłam
- tak ? - uśmiechnął się
- nie czujesz tego, że coś ostatnio się nam nie układa? odwróciłam głowę w drugą stronę
- czuję to, ja nie jestem już.. - przerwał
- nie jesteś już pewien uczuć tak ? - dokończyłam za niego
- dokładnie. jutro wyjeżdżam, przepraszam ale chyba musimy się rozstać..
- ja rozumiem. to co? przyjaciele? - uśmiechnęłam się
- na zawsze! - odwzajemnił uśmiech, przytuliliśmy się a ja z orientowałam się, że już trzeba wysiadać, pożegnałam się z nim i odjechał.
Teraz jestem wolna, a Kuba.. jakoś da sobie radę z Klarą

[Marco]
Rozstanie? - nie.. złe określenie, bo przecież nie byliśmy razem, zakłamanie? - no już może bliżej, opuszczenie? - o tak! najlepsze podsumowanie wszystkiego. Marcelina? - kto to w ogóle był? Znałem ją?- nie jestem pewien. Ona znała mnie?- noo.. już może bliżej. Czy ja coś o niej wiedziałem? Być może, ale pewien nie jestem. To była dziewczyna jak każda inna, przecież takich na świecie są tysiące.. baa! miliony! Ale niee.. ona była jedyna w swoim rodzaju.. Jej oczy były śliczne i błyszczały, jej włosy lśniły w promieniach słońca i rozwiewał je wiatr kiedy pędziła na motocyklu. Czy taka była na prawdę? - A może prawdą było to, że udawała przede mną. Udawała, że się jej podobam, że pociągam ją. Leciała tylko na moją kasę? - być może, ale przecież jej starzy są prawie tak samo bogaci jak ja. No to na czym do cholery tak jej zależało?! Chciała się tylko zabawić? - Szedłem sobie parkowymi alejkami Dortmundu w ciemną noc zastanawiając się nad tym wszystkim. Godzina? - nie ważna, chyba coś po 3.. Usiadłem, wspominałem. Powróciło wszystko, może jestem zwykłym kolesiem który zakochał się na zabój? Być może, ale jestem też Marco Reus'em który nigdy się nie poddaje. Było po 4 nawet nie wiem kiedy to zleciało. Postanowiłem wrócić do domu. Walnąłem się do łóżka i spałem do południa..

[Adriana]
Erik to na prawdę fajny chłopak! Miły, przystojny, czarujący.. Idealny! Przetańczyłam z nim prawie całą noc. Było coś po 4 kiedy zaczęliśmy się zbierać do domu.
- hej! Ada.. gdzie mieszkasz? - zapytał Erik
- nooo.. yyy.. ten.. a co? - uśmiechnęłam się
- chętnie Cię odwiozę - odwzajemnił uśmiech
- no to Kastanienweg 17. Mały domek na przedmieściach
- ooo! nie żartujesz?! - nie dowierzał Durm
- no, nie a co?
- no, bo ja Kastanienweg 26 - zaśmiał się
- poważnie?! i ja Cię jeszcze nigdy nie widziałam?!
- ja Ty mogłaś! będę miał pretekst, żeby do Ciebie przychodzić
- taaak? jaki? - uśmiechnęłam się
- no po cukier - wyszczeżył się
- ale ja nie mam cukru - oboje zaczęliśmy się śmiać
- no to co wracamy? - zaproponował
- no tak, ale pamiętaj że tata Klopp może wpaść w każdym momencie - uśmiechnęłam się kiedy szliśmy do jego sportowego autka

[Marcelina]
Minęła noc. Połowę z niej w ogóle nie spałam.W nocy napisałam list. No tak - wiem, że dawno nikt ich nie pisze, ale mój miał na celu tylko to, żeby uświadomić Marco co chciałam powiedzieć mu wczorajszego wieczoru. Pakowałyśmy się z Klarą na wyjazd z powrotem do Polski - do tej Polski z której uciekałyśmy jeszcze kilka miesięcy temu. Pozostała jeszcze kwestia wolnego od mojego stażu. Miałam nadzieję, że trener się zgodzi, a jeśli nie.. To będę musiała zrezygnować definitywnie ze współpracy z Borussią Dortmund. Walizki spakowane zaniosłyśmy do taksówki, która miała zawieść nas najpierw do siedziby BvB a potem na lotnisko. Zostawiłam też list w drzwiach Marco, bałam się jak na niego zareaguje, ale co mnie to obchodziło.. Wysiadłyśmy przed Iduną, zmierzałyśmy w stronę gabinetów dyrektorskich. Klara poszła pożegnać się z mamą, a ja weszłam do gabinetu Klopp'a i Zorc'a.
- witam - zaczęłam
- dzień dobry pani Marcelino, co Cię do nas sprowadza?- powitał mnie Klopp
- chciałabym powiedzieć, że potrzebuję kilka dni wolnego..
- a od kiedy, jeśli można zapytać?
- no od już, od zaraz. samolot do Polski mam za 2 godziny - uśmiechnęłam się
- ale Marcela! jak tak można? - wrzasnął Jurgen
- Jurgen.. uspokój się - wtrącił się Zorc
- no ale Michael.. - zaciął się Klopp
- ile pani potrzebuje? - zapytał mnie tym razem dyrektor
- kilka dni, teraz chłopcy i tak nie grają - uśmiechnęłam się - a Ada sobie poradzi..
- no dobrze, widzimy się w tym samym miejscu za 4 dni. może być - zapytał Zorc
- tak, oczywiście - uśmiechnęłam się i kiedy już miałam wychodzić Zorc powiedział jeszcze
- jeśli coś uległoby zmianie, proszę zadzwonić do siedziby, niech pani będzie w Polsce tyle ile potrzebuje. staż czeka - uśmiechnął się
- dziękuję panom i do widzenia - wyszłam z gabinetu uśmiechnięta i zadowolona z siebie
No Marcela.. Wracasz do Polski.. - powiedziałam do siebie po Polsku i razem z Klarą popędziłyśmy na lotnisko.

[Klara]
Wiedziałam, że muszę pożegnać się z Kubą. Jeszcze wieczorem, znaczy w nocy zadzwoniłam do niego i powiedziałam mu o moich planach. Wiedziałam, że ostatnimi czasy coś psuje się między nami i że chyba będziemy musieli się rozstać.. Powiedziałam, że nie wiem kiedy wracam. A o 10 byłyśmy już z Cyśką na lotnisku i odprawie do Polski..

[Marco]
Wstałem coś po 10, no może po 11.. Ubrałem się, trochę byłem jeszcze zaspany.. Otworzyłem lodówkę, nie było w niej nic oprócz światła. Ogarnąłem się, ubrałem full cap'a i wyszedłem na miasto po jakieś zakupy. Wychodząc i zamykając drzwi na klucz zauważyłem, że wyleciała z nich jakaś koperta. Bez imienia, nazwiska, adresu, nadawcy.. Kompletnie biała, otworzyłem ją.. I zacząłem czytać..
"Kochany Marco
Wiem, że pewnie nie chcesz mnie teraz znać i chcesz o mnie zapomnieć po ostatnich zdarzeniach, ale nie dałeś mi ostatnio dojść do słowa. Chciałabym Ci powiedzieć, że nie zgodziłam się wyjechać z Arkiem do Augsburga. Kochałam go - ale to było kiedyś.. teraz pokochałam kogoś innego. Jeśli to czytasz, to pewnie ja jestem już w drodze do mojego "starego życia" - jestem w drodze do Polski. Mam nadzieję, że ten list wszystko Ci wytłumaczył i nie masz już mi za złe tego czego nie zdążyłam powiedzieć Ci wczorajszej nocy. Nie wiem kiedy wracam.
                                                           Marcelina"
Stałem tak jeszcze z tym listem co najmniej przez 2 minuty i zastanawiałem się czy to prawda. W końcu otrząsnąłem się i poszedłem do tego sklepu. Na mieście spotkałem Agnieszkę - ona też nie była w najlepszym nastroju. Weszliśmy do małej kawiarenki i zaczęliśmy rozmowę
- to co taka przybita?-
- no, bo.. ehh.. rozstałam się z Moritz'em - uśmiechnęła się - a ty?
- no ja.. chyba się zakochałem, ale moja miłość uciekła mi z przed nosa..

_______________________________________________________________________
SYLWESTROWY! Jest kolejny rozdział, bo mnie męczyła Ada i Aga ale to też dzięki ich pomocy on powstał. Dzięki za tyle wyświetleń, ale jeśli nie będzie przy tym rozdziale co najmniej 15 kom. to nawet dziewczyny wam nie pomogą :D. Życzę wam szczęśliwego nowego roku i spełnienia marzeń < bo one są najważniejsze xd > Nowy rok - nowe doznania! Kocham Was♥ 3-mcie się! Paaa ;*

p.s. PYTANIA xD
1. Co wydarzy się w Polsce u Marceli i Klary?
2. Co wydarzy się podczas nieobecności dziewczyn?
3. Macie jakieś plany? :D ODP. W  KOM. :)



11 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAAA GENIALNY!
    1. Może jakaś miłość? Ale tymczasowa XD
    2.Ada zacznie kupować cukier XD
    3.Wściekły na Durma tata Klopp XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny. *.* Dawaj szybko następny. <3
    Zapraszam do mnie http://ona-modelka-on-pilkarz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. cudny *.* ale odp. nie będę ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej ty wiesz jak ja kocham ten blooog.? :D ♥
    nadrobiłam i jestem pod wielkim wrażeniem.
    i ty mi tu nie fisiuj że nie bd następnego rozdziału o ma być bo jak nie to nw...
    ale będzie źle ;* Szybko pisz nastepny ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Cukier, cukier <3 :D
    1. Hmm ... może pojadą do Piły ? XD
    2. TY już wiesz co XDXDXD
    3. Bd razem <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. czekam na nn. pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szybko kolejny prooszę. Szczęśliwego Nowego Roku .

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejjejeje! Więcej , więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Superrrrr!!!! *wcale nie ADA*

    OdpowiedzUsuń
  10. och ach piękny blog, jestes wspaniała ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie dawno trafiłam na tego bloga i stwierdzam, że jest cudowny. Świetnie piszesz. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń