Music!

piątek, 29 listopada 2013

Gość, miłość i godzinka..


[Kuba]
Randkę z Klarą mogę zaliczyć do udanych. Kino, spacer wszystko było prawie idealne  ale.. No właśnie - pozostaje jedno "ale".. Jedna myśl nie dawała mi spokoju - Agnieszka i jej sms'y. Coś z nimi było nie tak.. Wróciłem do domu i nie mogłem za nic zasnąć.. Coś się ze mną działo.. Musiałem porozmawiać z nią jak najszybciej. Chciałem mieć to już wyjaśnione i za sobą.. Rano obudziłem się o 9 ale i tak byłem zmęczony dlatego, że minionej nocy nie mogłem zasnąć. Zrobiłem sobie śniadanie, zebrałem torbę na trening. Spakowałem korki, bluzę, spodnie i koszulkę. Była 10:07 stwierdziłem, że watro by było być wcześniej na treningu. A nóż będzie tam już Aga i uda mi się z nią pogadać..

[Marco]
Tak, tak wiem.. jestem strasznym śpiochem, ale co ja na to poradzę? Mam tylko 15 minut na stadion Borussii, a i tak zawsze wpadam tam w pośpiechu.. Tak było też i tym razem. Mój sen jak zwykle tak mocny, że budzik mógł dzwonić i dzwonić.. Godzina 10 a ja jeszcze w łóżku. Totalna rozsypka.. Na ciele tylko bokserki, na głowie każdy włos stoi mi w inną stronę. Tak - Marco Reus na tzw. "nieogarze" to mało spotykane na co dzień zjawisko. Godzina 10:08 wybiegam do łazienki i biorę szybki prysznic, godzina 10:17 wychodzę z łazienki i robię tylko kawę. Godzina 10:23 no i tu pojawia się problem.. Co ja mam na siebie włożyć?! Przecież nie mogę ubrać czegoś w czym chodziłem już w tym tygodniu.. Niebieska nie pasuje do spodni, w szarej już byłem we wtorek, biała jest idealna! Spodnie dżinsy czy beżowe? Może beżowe pasują ładniej, a może dżinsy? Nie! Biorę beżowe! - godzina 10:37 i tu zaczynają się schody - układamy grzywkę Reus! Ruszaj się! 10:40 Nie no, nie dam rady! Sama się ułoży, a jak nie to ułożę w szatni.. Już prawie wybiegam z mieszkania, kiedy przypominam sobie o torbie na trening! Zabieram ją szybko i pędzę schodami do samochodu. Z pod apartamentowca ruszam z piskiem opon. I żeby nie było - śpieszyło mi się na trening, nie do Marceli. Hahaha :)

[Marcelina]
Powiedziałam proszę i drzwi się otworzyły, moim oczom ukazał się.. No właśnie ukazał się jakiś chłopak, którego znałam ale.. Tak jakby jakiś zanik pamięci czy coś.. Nie wiem, w prawdzie czekałam aż może ta osoba się odezwie, ale nie wiedziałam czy to jest człowiek o którym myślę.. Wreszcie się odezwał
- hej, pamiętasz mnie może?
- emm.. kojarzę, ale.. - nie wiedziałam co mam powiedzieć
- ale..? - zapytał znajomy głos
- nie wiem skąd.. wybacz mi - uśmiechnęłam się
- to, może ja przypomnę okej? - zapytał odwzajemniając uśmiech
- poproszę.. - nastał moment zawahania
- szkoła podstawowa, pierwsze treningi z przyjacielem.. - i tak wymieniał..
- emm.. coś mi się przypomina.. - zaczynałam kojarzyć fakty
- pierwsza miłość.. pierwszy pocałunek - zaśmiał się
- AREK! - wykrzyczałam na całe gardło i podbiegłam przytulić chłopaka, który stał niepewnie w moich skromnych progach
- no a myślałaś, że kto? - uśmiechnął się przytulając mnie
- przepraszam, że Cię nie poznałam.. tak strasznie mi głupio - wyszłam na debilkę, która nie poznała swojej "pierwszej miłości" i najlepszego przyjaciela ze Śląska.. Tak, tak ze Śląska bo jak byłam mała to tam mieszkaliśmy z bratem i rodzicami, a potem przeprowadziliśmy się do Wawy, bo ojciec dostał tam prace..
- no to opowiadaj co Ty tutaj robisz! i jak mnie znalazłeś - prowadziłam rozmowę
- no ja dziś będę.. - zaciął się ale uśmiechnął
- no co..? - dociekałam
- ja dziś gram przeciwko Tobie.. przepraszam - posmutniał
- ejj! nie łam się! Milik się nie łamie! Co nie?! - zaśmiałam się
- tak, tak masz rację - on też się zaśmiał
-to czemu nie na treningu - zapytałam
- no właśnie! mnie przysłał trener, bo Klopp zgodził się żebyś dzisiaj pomasowała naszych

chłopaków, bo niestety nasz masażysta nie mógł przyjechać - zrobił słodką minę
- poważnie?! ja Marcelina Kocurek mam masować takie gwiazdy jak wy? - zaśmiała się
- ha, ha.. ale poważnie, zgadzasz się czy nie? - zapytał
- tak, tak.. a mogę sobie wziąć kogoś do pomocy? - wyszczerzyłam się, bo na Arka to

zawsze działało
- moja ulubiona mina! - skwitował -i tak, pewnie że możesz, ja już będe uciekał. wpadnij do naszej szatni jakąś godzinkę przed meczem
- spoko - uśmiechnęłam się a on zniknął za drzwiami

[Arek]
Tak jestem Arek Milik, tak - ten chłopak ze Śląska. Jestem a może byłem przyjacielem Cyśki. Kiedyś jak jeszcze mieszkała na Śląsku to byliśmy "parą". Tacy tam zakochani w sobie "gówniarze" ale to było fajne, rozstaliśmy się dlatego że ona musiała wyjechać.. teraz.. teraz nasze drogi mogą się połączyć.. Mam nadzieję, że nie ma chłopaka - a jeśli nawet to jak to my mówiliśmy "chłopak/dziewczyna nie ściana, da się przesunąć"

[Marco]
Pod stadionem byłem za 2 jedenasta. Wpadłem do szatni jak "oparzony" po czym okazało się, że chłopcy jeszcze nawet nie zaczęli się przebierać, bo na boisku byli zawodnicy Augsburga. Przebrałem się, ale oczywiście nie obeszło się bez komentarzy na temat mojej grzywki.. Zaczęło się od Mats'a
- no Marco, co się stało kochanie że dziś bez grzywki - podszedł głaszcząc mnie po ramieniu
- za późno wstałem.. - odpowiedziałem nieco wkurzony
- ale jak to? Marcelka nie obudziła naszego kochanego Marco? - dopytywał Mitch
- jaka Marcela o czym wy gadacie? - powstrzymywałem się od tego by na nich na krzyczeć
- no, przecież z Marcelą jesteś c'nie? - wystrzelił Kuba
- ejj.. no chyba was coś po grzało.. - zacząłem się z nich śmiać..
- jak to, przecież gazety podają, że jesteście parą - uśmiechnął się Mats
- jaką parą?! o czym wy gadacie? komu wierzycie mi czy gazetą? - broniłem się
- dobra, mów co chcesz.. prędzej czy później to i tak wyjdzie - skwitował Lewy a ja wyszedłem z szatni z hukiem..
Na schodach spotkałem kilku chłopaków z Augsburga - nawet byli mili, zamieniłem z nimi kilka słów i poszedłem w stronę murawy. Oczywiście nie obyło się bez wizyty u Marceli.

[Marcelina]
Kilka godzin spokoju to przecież za dużo.. Tyle papierów ile miałam dziś do posegregowania to chyba nie widziałam odkąd jestem w Dortmundzie. Ale to nic. Zadzwoniłam sobie do Ady - córki trenera, polubiłam ją i powiedziałam jej że mam propozycję. Najpierw papiery a potem masaże w szatni chłopaków Augsburga. Niemoralne trochę wiem, ale co tam.. Czas mijał nam szybciej i szybciej.. Tu już 12 a my dalej w rozsypce, jeszcze ktoś puka, przecież się nie wyrobimy..
- proszę - powiedziała Ada - kurczę! przepraszam nie powinnam, to twój gabinet - uśmiechnęła się
- nic się nie stało - powiedziałam jej po polsku, a do gabinetu wszedł Arek
- hej, to znowu ja. chłopcy pytają czy mogłabyś przyjść wcześniej niż godzine przed meczem, bardzo nam zależy - pytał prawie mnie błagając
- tak, nie ma problemu - uśmiechnęłam się - to ile czasu mi zostało?- zapytałam
- no najlepiej jak byś poszła już - uśmiechnął się
- no okej, to idziemy, Ada idziesz ze mną - oznajmiłam polce i powędrowałyśmy do

szatni przeciwnika
W drodze na masaże spotkałam Marco, kiedy go zauważyłam zarówno na mojej jak i jego twarzy pojawił się uśmiech. Podszedł do mnie i przywitał się buziakiem ze mną, Adę przytulił a Arkowi.. Arkowi podał rękę, chociaż wcale go nie znał..
- no hej, gdzie tak wam śpieszno zatrzymał nas farbowany blondyn
- a idę z Adą na masaż, bo chłopcy z Augsburga nie mają masażysty - uśmiechnęłam się
- ale wiesz.. żeby mi Cię tam żaden nie podrywał - wyszczerzył się
- ale ja nie jestem twoja - odgryzłam się
- ale będziesz - dał mi buziaka i poleciał do Jurgena na trening
- kto to był? - zapytał Arek
- to.. hahha - zaśmiałam się - Marco Ryś, znaczy Reus - poprawiłam się i poszliśmy do szatni "wroga"


____________________________________________________________________
Ehhh.. cholercia strasznie krótki mi się wydaje ten rozdział.. Przepraszam Was, ale jeszcze kilka rozdziałów i kończę z blogger'em. Musicie mi wybaczyć, chętnie za to będę czytać wasze "wypociny". U mnie w głowie mętlik, a stan psychiczny to katastrofa - niby mam jakiś plan, ale nie umiem tego zapisać. Rozdział na na prawdę o niczym.. Ale i tak was kocham. Wpadajcie do mnie na aska :)











4 komentarze:

  1. Wiesz, że kocham to opowiadanie! więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wierzę ;D Arek Milik we własnej osobie <3 W życiu bym nie zgadła ^^
    Rozdział super <3

    OdpowiedzUsuń
  3. hola hola kurde to mój tekścik z Marco Rysiem ;D
    Hahahah Marco tak jest! Nie dawaj żadnych szans Milikowi bo on to jak jakiś pies na suczki xD ;D No ciekawe jak to teraz bedzie coś mi się zdaję,że Arek będzie chciał z nią chodzić po bułki do sklepu ;D Pozdrawiam ; **

    OdpowiedzUsuń