Dla Klary fochacza, Moniki szanatżysty i Agi która ciągle czeka!<3
I zacząłem gadkę z Goetze..
- Stary, coś ty zrobił?! Po co Ty tam przyszedłeś?! - Mario milczał, to było do niego nie podobne bo przecież on zawsze miał coś do powiedzenia.. - No stary! Weź mi odpowiedz..
- No sory Marco.. Nie wiedziałem, że ty coś tego do Cyśki.. Przepraszam tak.?
- Dobra, wybaczam - bo chyba nie mam innej możliwości ..
- No raczej nie, przecież mnie kochasz - mówił śmiejący się Goetze. - A ty tak na serio do tej Marceli czy tak jak zwykle?
- No Ty normalny jesteś?! Co jak zwykle.? Widzisz chyba, że się no ten.. No wiesz co no..
- No weź się cholera wysłów wreszcie - wrzasnął mój przyjaciel..
- No bo..bo ja się chyba stary w niej zakochałem..!
[Klara]
Stałam tak sobie z Kubą, Martą, Agą i chłopakami i zauważyłam, że ktoś idzie w naszą stronę. Ucieszyłam się - była to moja mama, wszyscy Borussen obowiązkowo musieli ją znać. W końcu to menager słynnej Borussii Dortmund. Kiedy do nas podeszła, chłopcy zaczęli mówić jej dzień dobry itp. a ja nad zwyczajniej w świecie podeszłam do niej, przytuliłam ją i powiedziałam "hej mamo!". Miny chłopaków były bezcenne, zastanawiało mnie to czy serio nikt nie skojarzył nazwiska - przecież było takie same.. Ale postanowiłam jednak przedstawić chłopaków mamie na wszelki wypadek.
- tak więc mamo to jest Robert, Łukasz, Marcel, Ilkay... - i tak wymieniałam po kolei, aż przyszła kolej na Kubę. - Mamo, a teraz najważniejsza osoba.. Jakub - mój chłopak - uśmiechnęłam się jak jej to powiedziałam, ale ją jakby zamurowało.. Nie wiem czemu się aż tak zdziwiła, było to dla niej chyba małym szokiem..
- Halo, mamo.? Mamo żyjesz.?
- Tak, tak żyję.. tak więc Kuba t twój chłopak tak, a gdzie jest ten no.. Reus.?
- Aaaa.. poszedł sobie na masaż do Marceliny - wtrącił mój brat
- To ja właśnie jego szukam, a z Tobą Klara chciałabym porozmawiać proszę - powiedziałam moja rodzicielka - chodź proszę ze mną..
- Zdziwiła mnie postawa mojej mamy, niby chciała coś od Marco, ale widziałam że chodzi o mnie i o Kubę. Ale o co może jej chodzić, jak powiedziała tak zrobiłam, odeszłyśmy kawałek i zaczęłyśmy rozmowę.
- To o czym chcesz ze mną rozmawiać?
- O tobie i o Kubie..
- Coś nie tak? - pytałam zdumiona
- No tak i to bardzo.. Myślałam, że to tylko jakieś głupie plotki, ale nie - dziewczynie zachciało się bogatej i starszej od siebie gwiazdki Bundesligii. Czy Ty myślisz, że nie widać że lecisz na niego bo ma kasę?!
- Mamo! Jak możesz?! Przecież to nie prawda! Ja Ty możesz w ogóle tak do mnie mówić?! Jesteś moją matką! Powinnaś mnie wspierać, a Ty co?! Krytykujesz tylko wszystko co robię!
- Bo jesteś jeszcze młoda i głupia, nie widzisz że on za kilka dni zmieni Ciebie na inną?! Zawsze tak jest!
- Oooo Nie! Teraz to przegięłaś! Kuba nie jest taki jak wszyscy! Mnie nigdy nie zostawi jak Ty! I w ogóle nie chce mi się z tobą gadać! Sama sobie tego Reus'a szukaj! Nara - wykrzyczałam jej po polsku i uciekłam w stronę wyjścia..
[Marcelina]
Szkoda, że się nam tak ten Goetze wjebał do gabinetu. Liczyłam na jakiś krok ze strony Marco, ale nic z tego. Widocznie nie jesteśmy jeszcze sobie pisani. Po masażu Marco zabrał Mario i poszli do szatni, ja się przebrałam bo wiedziałam że dzisiaj masaż miał mieć tylko Reus'ik. Pozbierałam wszystko, posprzątałam gabinet, zabrałam torebkę i pomaszerowałam w stronę murawy. Oczywiście nie spotkałam tam nikogo oprócz głównodowodzącego trenera Kloppa.
- Witam trenerze. Gdzie pan zgubił chłopaków.?
- O Cześć Marcela, a wiesz skończyliśmy dzisiaj szybciej, wszyscy byli jacyś nie obecni. Jednego noga bolała, drugiego i trzeciego głowa innego brzuch. Nie wiesz może o co mogło im chodzić.?
- Nie.. nie wiem, może jakaś grypa czy coś.. - o Boże! wczorajsza impreza! to jest to! oby tylko trener się nie dowiedział, muszę kryć chłopaków bo inaczej jeszcze mi i Marco by się dostało.. W końcu impreza była u nas..
- No mam nadzieję, że to tylko dzisiaj - mówił z uśmiechem Jurgen. - Na środę muszą już być w formie! W końcu nie codziennie gra się na tak wysokim poziomie..
- Tak, tak. To zrozumiałe, też dzisiaj nie czuję się najlepiej, może ja też już pójdę..- jak powiedziałam tak zrobiłam, pożegnałam się z trenerem i poszłam w stronę wyjścia SIP. Mijając szatnię chłopaków spotkałam Leo w samym ręczniku, nie chciałam wiedzieć co chłopcy mu zrobili, nie wnikałam, zaśmiałam się tylko po cichu i szłam dalej w stronę wyjścia.. Kiedy już dochodziłam do samochodu spotkałam Klarę rozmawiającą z Kubą, odwróciłam się bo ktoś mnie wołał to był Marco..
- no czekaj rzesz! Marcela - co ty myślisz, że ja nogi na loterii wygrałem - pytał zdyszany Reus
- no nie, chyba nie - zaśmiałam się - co się stało ?
- a czy coś musiało się stać.? chciałem tylko zapytać czy byś.. - przerywał w pół zdania
- czy co bym chciała? - dopytywałam
- no czy poszłabyś ze mną.. no wiesz.. do kina, na spacer albo gdzie będziesz chcieć..
- znaczy muszę sprawdzić w moim kalendarzu - zrobiłam poważną minę, a on momentalnie posmutniał - no weź! przecież żartuję! dla Ciebie zawsze znajdę czas, przecież jesteśmy przyjaciółmi. - uśmiechnęłam się
- no przecież wiedziałem - wyszczerzył się - to dzisiaj o..? o której Ci pasuje? - zapytał
- no jak dla mnie to może być o.. jest 19 to może o 20:30 ? bo muszę jechać do domu, przebrać się i takie tam..
- no pewnie! mi pasuje! to o 20:30 w kawiarni, w tej której po raz drugi Cię spotkałem - uśmiechnął się
- to do zoba! - przytuliłam go i poszłam do swojego samochodu
[Klara]
Moja mama nie może mieć racji.. Przecież Kuba to porządny chłopak, nie zostawiłby mnie dla jakiejś tam innej, byłam tego taka pewna, ale wciąż spokoju nie dawały mi słowa mojej mamy. W końcu wyszedł umówiliśmy się o 20:30 w centrum, obiecał że zabierze mnie w wyjątkowe miejsce. Zgodziłam się, pożegnałam go soczystym buziakiem i pobiegłam do auta Cyśki.
Kiedy wróciłyśmy do domu była 19:27, pobiegłam szybko pod prysznic, miałyśmy z Marceliną tylko godzinę i jedną łazienkę. Dałam radę wziąć prysznic w 7 minut, wysuszyłam włosy i ubrałam się, w tym czasie Marcela ogarnęła trochę dom i kiedy wyszłam ona pobiegła do łazienki. Usiadłam w salonie na sofie była 20:01. Z łazienki wyszła ubrana i umalowana Marcelina. Obie stwierdziłyśmy, że wyglądamy obłędnie. Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy. W centrum byłyśmy 10 minut przed czasem, stwierdziłam że pójdę odprowadzić Cyśkę do kawiarni, może przypadkiem spotkam Kubę. Marcela weszła do kawiarni, niestety ja nie spotkałam Kuby, ale zaraz chwileczka! To przecież ON! Za szybą okna w jednej z kafejek siedział on! A właściwie się już zbierał, był z jakąś kobietą. Wstali, Kuba zapłacił rachunek, ubrał marynarkę i przytulił tę kobietę! To nic, on ją pocałował! Pomyślałam, że to jakiś kiepski żart, ale to była prawda, momentalnie się rozpłakałam.. Uciekłam z tam tąd, nie chciałam go oglądać! Musiałam się komuś wyżalić, nie chciałam jednak psuć Cysi wieczoru.. Postanowiłam zadzwonić do niej.. Do tej która ostrzegała mnie przed takimi jak on.. do mojej mamy ;
- halo.?
- halo mamo.? Miałaś rację! Każdy facet jest taki sam! Kuba też taki jest.. - mówiłam szlochając do słuchawki..
[Marco]
Udało mi się nareszcie złapać Marcelinę! Ona to ma kondycję! Ale jest dobrze umówiłem się z nią na dziś wieczór. O boże muszę coś zaplanować! Ubrać się, uczesać.. Nie no nie zdążę! Migiem wróciłem do domu, wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i pobiegłem na spotkanie do umówionej kawiarni. W drodze zdążyłem jeszcze kupić bukiet czerwonych róż, nie wiedziałem czy je lubi, ale pomyślałem że każda kobieta lubi być obdarowywana..
___________________________________________________________________
OMG! Cześć, jestem! Szkoła to nie zła męczarnia, ale jakoś daję radę. Rozdział oddaję dzisiaj, było pisane w weekend, to jest w weekend. Dzięki za ponad 6k wyświetleń. Myślę, że dzisiaj nie było tak całkiem nudno, coś się działo. Trzymam was trochę w niepewności, ale to chyba zaleta, nie wada. Kolejny obiecuję za tydzień. Jutro jadę do Czech, i ostatnio mam jeszcze treningi xd Moje zakręcone życie.. Tsaaa.. Ale nic, pozdrawiam was i zapraszam na aska i gadu (25745865). Kocham Was! Cześć, he, papa! ;* MaLinA
Super rozdział zresztą tak samo jak wszystkie inne :) Naprawdę ta historia jest niesamowita. Zresztą co ja się będę powtarzać czekam z niecierpliwością na nexta i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńAga czekała aż się doczekała <3
OdpowiedzUsuńFajny ;DD <3
ZŁY KUBA <333 ;)
Przeczytałam całego bloga w 1 dzień i czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńSuper historia, Marco jest właśnie taki, jakiego szukałam w innych opowiadaniach :) Podoba mi się jego zadziorność i łobuzerska natura. A to, że Marcela jest (była) taka (niby)niedostępna dodaje tylko uroku. Co do Kuby i Klary to wyczuwam kłopoty.. No i nie podoba mi się, że matka wtrąca się w jej sprawy.. ach te mamy...
Czekam na kolejny
Pozdrawiam, Ada :)
Super historia. Naprawdę masz talent i nie marnuj go pisz dalej i bądź sobą w tym co robisz. Trzymam kciuki za Ciebie i to opowiadanie. Jest to super historia, wspaniali bohaterowie. Naprawdę Cię podziwiam jesteś wielka a to opowiadanie po prostu genialne. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i zapraszam na nowy blog Robert-paulina-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDo następnego...
MARTA
Świetny blog ! :D zapraszam na mojego o wiadomościach piłkarskich: http://allinmyheadisfootball.blogspot.com Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńFajny. Zapraszam na http://love-in-holiday.blogspot.com/ i
OdpowiedzUsuńhttp://this-story-is.blogspot.com/