[Marco]
Nie minęły dwie minuty, a ktoś zapukał do moich drzwi.. Byłem prawie pewien, że to moja ukochana Marcela, teraz, w tym momencie byłem gotów wyznać jej co na prawdę do niej czuję. Byłem świadom tego co zaraz może się stać, tego, że moje życie zaraz może wywrócić się o 180 stopni. Zerwałem się z kanapy i poszedłem szybkim krokiem otworzyć drzwi, to kogo tam zobaczyłem totalnie mnie zadziwiło..
Przed moimi drzwiami stał on. Wysoki, farbowany z rudego na blond mężczyzna..
- co Ty tutaj robisz?! - zdziwiłem się
- czyli to tak witasz starego przyjaciela tak? - uśmiechnął się
- nie no, zdziwiłem sie dlatego. wchodź! stary co Cię tu sprowadza? - wpuściłem go do mieszkania
- Borussia, rodzina, przyjaciele.. zapomniałeś już, że nadal jestem waszą częścią? - posmutniał
- Ty? Ty zawsze będziesz naszą częścią Mario! Ale czy coś nie tak? - zapytałem
- Mój tata.. on leży w szpitalu..
- Pojedziemy tam razem, mam tam kogoś do odwiedzenia..
[Marcelina]
Byłam strasznie zmęczona, więc przyszłam, przebrałam się i położyłam do łóżka. Szczerze? Nawet nie wiem gdzie położyłam telefon.. Byłam tak strasznie zmęczona, że zasnęłam po kilku minutach. Obudziłam się około 8. Ubrałam dres, znalazłam IPhone'a i wtedy dotarło do mnie, co tak na prawdę, chcąc nie chcąc przespałam.. Przespałam być może miłość swojego życia.. Czytałam tego sms'a chyba ze 100 razy, za każdym razem brzmiał tak samo słodko ♥ "przepraszam za dziś w szatni, mam nadzieję, że nie masz mi za złe, ale bardzo chciałbym żeby była to prawda. dobrano kochanie"
Nie mogłam tego tak zostawić, niby miałam.. Miałam iść biegać, ale po tym co przeczytałam to po prostu nie było możliwe.. Ubrałam się, uczesałam i wyszłam. Na przeciw tych drzwi, które prowadziły do mojego ukochanego. Otworzył mi..
- dzień dobry kochanie - powiedziałam po polsku
- witam - odpowiedział w swoim ojczystym języku
- na prawdę chciałbyś żeby to co wczoraj mówiłeś było prawdą? - zapytałam
- na prawdę, zakochałem się w Tobie kiedy tylko pierwszy raz Cię zobaczyłem, jak biegłaś w parku i jak potem zlewałaś mnie, pokochałem Cię za to jaką jesteś, za to, że nie byłaś i nigdy nie będziesz jak wszystkie normalne dziewczyny, za to że lubisz mnie takiego jakim jestem, za to, że zawsze jesteś sobą, nigdy mnie nie zostawiasz no, oprócz tego wyjazdu do Polski. Tak więc szanowna Marcelino, czy Ty przepiękna, przeurocza, jasnooka, słowiańska dziewczyno zechciałabyś być moją.. moją..
Wtedy właśnie obudziłam się. Wszyscy zaczęli biegać w okół mnie, nie wiedziałam co się dzieje. Leżałam przykuta do łóżka, niczym nie mogłam poruszyć, cała byłam obandażowana. Stał nade mną lekarz, mówił do mnie po niemiecku, obok niego stała jakaś postać, nie mogłam rozpoznać bo kręciło mi się w głowie...
Miałam jakieś przebłyski tego co mi się śniło.. Albo czegoś co mogło wydarzyć się na prawdę.. Nie byłam pewna niczego co byłam w stanie sobie przypomnieć.. To wszystko co tutaj było opisane było tylko solidnym wytworem mojej wyobraźni. Wyobraźni dziewczyny, która była przed prawie 2 miesiące czasu w śpiączce z powodu wypadku na motocyklu z jakimś nieuważnym kierowcą..
Nie było przy mnie nikogo, byłam sama z tym mężczyzną, którego nie potrafiłam do końca zobaczyć. Na dodatek w jakiejś prywatnej klinice w Niemczech.. Kiedy zaćma z moich oczy ustąpiła okazało się, że jedyną osobą, która spędzała ze mną czas był mężczyzna, o którym śniłam przez całe dwa miesiące..
Nie znał ani on mnie, ani ja jego, ale to on spowodował mój wypadek.
W jakiś sposób czuł wiec się za mnie odpowiedzialny..
Nigdy nie wiadomo jaki los może być przewrotny..
______________________________________________________________________
Tak więc dobrnęliśmy do końca. Końca wszystkiego. Końca szkoły, końca rozdziału i końca bloga. Liczę, że podobały Wam się wszystkie rozdziały mojego bloga i chętnie będziecie wracać do ich czytania. W głębi serducha mam taki mały plan na nowego, ale nic nie obiecuję. Wasze komentarze nadal motywują - pamiętajcie. Dziękuję, że byliście ze mną przez prawie rok czasu. Dziękuję za wszystkie wyświetlenia, komentarze i za wszystkie pomoce z Waszej strony. Z mojej to byłoby na tyle. Fajnie było. Zapraszam jeszcze na aska. Pozdrawiam MaLinA