[Marcelina]
Mogłam być przygotowana na to, że mnie nie rozpozna, ale nie pomyślałam o tym.. Kiedy usłyszałam jego słowa " więc to ty jesteś Marcela" zamarłam.. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć, czy go przytulić, czy potwierdzić, nic - pustka w głowie.. Może trochę złe określenie, bo to on w niej nic nie miał..
- tak, to ja jestem, nie poznajesz? - w końcu coś z siebie wydusiłam..
- a powinienem? - zrobił minę zdziwionego
- ehh.. chłopaki.. długo tak będzie? - zapytałam spoglądając na Lewego i Nuriego siedzącego obok
- Marcela.. - zaczął Robert..
- nie wiadomo.. - dokończył za niego Sahin opuszczając głowę w dół
- to moja wina.. - usiadłam na skraju łóżka klubowej 11 - gdybym nie wyjechała.. - z moich oczu popłynęła łza..
- nie płacz, nie lubię gdy kobiety płaczą.. - przytulił mnie Marco, jakby coś do niego dotarło i w końcu odzyskał choć trochę siebie
- pamiętasz mnie? - podniosłam lekko głowę
- eee.. nie.. przepraszam.. ale na pewno teraz już nigdy nie zapomnę - uśmiechnął się
- wierzę Ci.. - na mojej twarzy znowu zagościł uśmiech, a do sali weszła lekarka pana Reus'a
- witam państwa, witam panie Reus, wychodzi pan dziś po południu - uśmiechnęła się
- jak to? nie mogę dłużej z panią zostać? - oburzył się Marco
- oj panie Reus.. mówiłam już panu - zaśmiała się - przyniosę wypis, najlepiej będzie jeśli cały czas ktoś z panem będzie i będzie panu wszystko przypominał, rodzina, przyjaciele, dziewczyna - powiedziała spoglądając na mnie
- eee.. nie dziewczyna - uśmiechnęłam się
- a to przepraszam, jednak tutaj, znaczy w Dortmundzie mówią, że jesteście państwo parą - znowu się uśmiechnęła
- może w tym drugim życiu - zaśmiałam się, a pani doktor poszła po wypis..
[Marco]
Ta Marcela to nawet śliczna jest i wydaje mi się, że przed tym całym zdarzeniem coś do niej czułem. Sądząc po zdjęciach w moim telefonie, po tym jak jej zależy i po tym jak wszyscy o niej mi ciągle mówili.. Stwierdzam, że pewnie nie brakowało mało do tego, byśmy stali się parą, jednakże jest jeszcze ta lekarka.. Ładna, ale wygląda mi bardziej na polkę niż niemkę.. Muszę zdobyć jakoś jej numer, bo przecież nie mogę wyjść ze szpitala z "pustymi rękami". Właśnie zbieram się do domu, Lewy i Nuri < podobno moi koledzy z drużyny, czego sobie nie przypominam> czekają na mnie i Marcelę przed szpitalem. Ona poszła po mój wypis, a ja właśnie rozdaję autografy na korytarzu na oddziale dziecięcym. Nie wiem, czy jestem aż tak sławny, czy ktoś robi sobie ze mnie żarty, ale to fajne jednakże irytujące.. Zdjęcia, podpisy, "przytulasy" chyba jestem sławny.. Jadnak to nie zmienia faktu, że wyszedłem ze szpitala bez numeru mojej pani doktor..
Chłopcy przywieźli mnie do "domu".. Apartament.. Środek miasta.. A w środku.. buum! Mega łazienka, salon chyba jakiś za 30 tys. euro, kuchnia w zabudowie, wszystko żółto - czarne. Bosko! Podobno Cyśka mieszka obok.. Dobre i to. Podoba mi się podobnież "mój dom"..
[Kuba]
Czułem się tak nie zręcznie gdy przyszła do mnie Klara a z pokoju obok wyszła Agnieszka.. Niby wiedziała, że już mam kogoś, ale widziałem jak ją to zabolało.. Przykro mi się trochę zrobiło.. I. głupio..
- ja już pójdę - powiedziała Klara biorąc walizkę do ręki
- zostań, choć na chwilę - powiedziała Agnieszka ubrana już w swoje ciuchy
- nie, nie chcę wam przeszkadzać, wracam jutro do Polski, chciałabym się pożegnać - uśmiechnęła się
- nie zostajesz już w Dortmundzie? co z mamą? z Marceliną? - pytałem zdziwiony
- one zostają, dla mnie to już koniec tej cudownej przygody.. dają sobie radę, ja muszę wrócić do Polski, obiecałam to komuś.. będzie mi was brakowało - powiedziała przytulając się do Agi
- nam Ciebie też - uśmiechnęliśmy się z Agnieszką
- do zobaczenia, przyślijcie bilety na finał ligi mistrzów - zaśmiała się
- paa kochana - pożegnała się Aga
- paa.. - dodałem, a ona wyszła..
- wiedziałeś, że wraca? - zapytała mnie polka
- powiedziała wczoraj, że przyjedzie po rzeczy i wraca.. nie myślałem, że zrobi to na prawdę.. - spuściłem głowę..
[Marcelina]
Bardzo chciałam żeby Marco jak najszybciej wróciła pamięć.. Chciałam żeby teraz był przy nim ktoś, kto go zna i może opowiedzieć mu wszystko.. Mogłam liczyć tylko na jego siostrę bo Mario był za daleko.. Zadzwoniłam do Ivone i poprosiłam żeby przyjechała.
[Klara]
Było mi bardzo źle, że musiałam zostawiać cały Dortmund i wracać samej do Polski. Miałam tam Mateusza, ale najlepsza przygoda życia jaką przeżyłam było mieszkanie z przyjaciółką w Zagłębiu Ruhry. Poznałam tu tyle fajnych osób, bardzo trudno było mi się z nimi wszystkimi pożegnać, bo nigdy tego nie lubiłam. Jeszcze wieczorem tego samego dnia, kiedy Marco wyszedł ze szpitala zaprosiłam wszystkich do naszego mieszkania i oznajmiłam im, że wyjeżdżam. Prawie wszyscy byli zaskoczeni moim wyborem, wag's płakały, a chłopcy też nie oszczędzili sobie dobrych słów w moją stronę. Było coś po 22, wszyscy stwierdzili, że będą się już zbierać, bo przecież muszą się wyspać.. Bardzo trudno było mi się z nimi rozstać, jednak jakoś się udało. Z Marcelą poszłyśmy spać. Rano wstałam o 10. Samolot miałam o 12:30. Ubrałam się, zabrałam walizki i poprosiłam Marcelę żeby nie jechała ze mną na lotnisko..
- kochanie.. pożegnajmy się tu - przytuliłam ją
- dlaczego nie chcesz żebym jechała z Tobą? - pytała ze łzami w oczach moja przyjaciółka
- nie lubię pożegnań kochanie - pocałowałam ją w policzek, zabrałam walizkę i przytulając przyjaciółkę wyszłam z mieszkania.
- no Klara.. koniec tego dobrego - powiedziałam sama do siebie wsiadając do taksówki wiozącej mnie na lotnisko..
[Marcelina]
Ktoś zadzwonił do drzwi, nie spodziewałam się nikogo a tu jednak.. W domu Reus'a Ivone pojawiła się dopiero kilka dni po tym jak do niej zadzwoniłam, bo wcześniej nie mogła.
- o hej Ivone, jestem Marcela - powiedziałam wyciągając do niej dłoń
- Ivone - powiedziała podając mi dłoń i uśmiechając się - co ten mój brat znowu zrobił? - zapytała kiedy za jej plecami zobaczyłam jakiegoś chłopczyka
- stracił pamięć.. a to kto? - zapytałam kucając i patrząc na małego chłopczyka - jak się nazywasz?
- Nico - powiedział uśmiechnięty i "wparował" do domu Marco rzucając się mu na szyję
- wejdź proszę..
- hej braciszku - powiedziała Ivone przytulając Marco
- cześć.. znamy się? - zapytał
- siostra głuptasie - uśmiechnęła się - coś ty znowu narobił?
- podobno straciłem pamięć.. ale nic nie pamiętam z tego.. - zaśmiał się
- nie dziwne - powiedziała Ivone
- napijesz się czegoś - zaproponowałam
- poproszę herbaty, Nico idź pomóż cioci - uśmiechnęła się siostra klubowej 11
- już idę, chodź mały - uśmiechnęłam się, wzięłam małego za rękę i poszliśmy do kuchni
Wiedziałam, że tylko Ivone może przywrócić pamięć Marco, właśnie gotowałam wodę kiedy miałam iść zapytać siostry Marco herbatę pije usłyszałam, że Marco rozmawia z Ivone..
- dlaczego ją okłamujesz? - spytała Ivone
- nie okłamuję jej.. chciałem po prostu żeby wróciła.. pamięć na prawdę straciłem, tyle że na chwilę..
- ale nie możesz tak dalej.. ona się o Ciebie martwi..
- przecież ja jej nie każe się o mnie martwić.. - uśmiechnął się
- jak możesz? jesteś głupi czy nienormalny?
- może i jestem głupi, ale wiem, że jeśli powiem jej teraz prawdę to ona może mnie zostawić..
- i chyba by dobrze zrobiła.. - powiedziała Ivone
- kto by co zrobił? - uśmiechnęłam się wychodząc z kuchni
________________________________________________________________
Cześć! Udało się. Dziś strasznie krótko i strasznie mi się nie podoba.. Flaki z olejem.. Dzięki za wszystkie komentarze, ale chyba będę musiała zrobić dłuższą przerwę w pisaniu. Dziś mecz Borussii. Jest już 2:0 dla Dortmundu, a w łyżwiarstwie szybkim liczę na medal. Teraz spadam na IO i mecz!<3 Liczymy też na Kamila i Justynę. Pozdrawiam Was <3